Sandra Silberzweig: House of love and diversity
Chciałam
się dzisiaj z wami podzielić moimi myślami, którymi się jeszcze
nie podzieliłam z innymi. Za chwilę Nowy Rok 2017, a w takich
chwilach zwykle ewaluujemy i podsumowujemy własne przeżycia i
doświadczenia. Na pewno słyszeliście termin równolegle światy.
Jest to ciekawy temat, ale myślę, że nikt nie opisał go w
kontekście naszej rzeczywistości, czyli ziemskiej. Przypuszczam, że
wielu z was również zetknęło się z pojęciem "moc myśli",
która jest zdolna tworzyć indywidualną
rzeczywistość. Mówi się, że wszystko co widzimy w świecie
fizycznym ma swoje początki, w niewidzialnym, wewnętrznym świecie
naszych myśli i przekonań. Jeśli sądzicie,
że tkwi w tym stwierdzeniu ziarnko prawdy, to racjonalnym jest
twierdzić, że fizyczny świat ponad 7 miliardów ludzi obecnie
żyjących na Ziemi, to nic innego jak mnogość realiów, które w
konsekwencji składają się na świat w którym żyjemy, lub innymi
słowy, istnieje mnogość Równoległych Światów w naszej
zbiorowej rzeczywistości.
Przychodząc
na świat zostajemy wychowywani w przekonaniu, że świat jest
postrzegalny w ten sam sposób przez wszystkich otaczających nas
ludzi. Zakładając, że istnieje jeden obiektywny świat sprowadzamy
nasze doświadczenia do jednostkowych przeżyć i odrzucamy
różnorodność, spontaniczność i nieograniczoność. Kiedy zdamy
sobie sprawę, że otacza nas mnogość różnorodnych światów,
każdy reprezentowany przez każdego człowieka i że każda ta
rzeczywistość jest ważna i pożądana, wówczas zrozumiemy pojęcia
takie jak obfitość, ekstrawagancja, ekspansywność,
nieskończoność, brzemienność, jak również liberalność. Nie
zawsze myślałam w ten sposób. Myślę, że moje postrzeganie
rzeczywistości zmieniło się w momencie, gdy zdałam sobie sprawę,
że życie jest niezwykle piękne, wyjątkowe i jak bardzo krótkie i
że wszystkie przeżycia są ważne, jak również, że warto być
wdzięcznym za to, że możemy co dzień doświadczać i chłonąć
otaczającą nas rzeczywistość. Od tego czasu wiele się zmieniło.
Jednym z
warunków umożliwiającym istnienie mnogości światów jest, że
nauczymy się je akceptować. Intuicyjnie stworzyliśmy już sobie
moralne i etyczne kody postępowania. Pomagają nam one w nawigacji i
nie wymagają one od nas świadomej realizacji, że złożoność
życia wynika z istnienia "równoległych światów". Nie
mamy potrzeby wnikania w skomplikowaną
geometrię stosunków międzyludzkich, jeśli będziemy ślepo
przestrzegać zasad. W ten sposób starcie równoległych światów
będzie znikome i w miarę harmonijne. Takie są założenia
funkcjonowania w społeczeństwie, przynajmniej z teoretycznego
punktu widzenia. Jednak wiemy z własnego doświadczenia, że nawet
jeśli przestrzegamy zasad postępowania, nie unikniemy
rozdrażnienia, leku, niepewności, niepokoju, zamętu i wielu innych
uczuć i emocji.
Kiedy zdamy
sobie sprawę, że każda indywidualnie stworzona rzeczywistość
opiera się na wyuczonych przekonaniach i zasadach, a każda myśl ma
zawsze emocjonalne podłoże, więc nie jest oparta w 100% na
faktach, to ukarze się nam skomplikowana sieć
indywidualnych wszechświatów... i w niej właśnie żyjemy. Stąd
też standardowe koncepcje i przekonania nie zawsze mają
sens i zastosowanie. Przekonanie, że możemy zmienić innych jest
jednym z większych złudzeń. Ludzie, którzy tego próbowali
wiedzą, że wszystkie takie starania są
bezowocne. A nawet gdyby nam się udało, co by to oznaczało? Czy
nie znaczyłoby to, że pragniemy jednolitego świata? Czy faktycznie
tego chcemy? Takiego doświadczenia szukamy w tym świecie?
Zwolennicy
rozwoju osobistego mówią, że każdy jest kowalem własnego losu i
zalecają, że możemy poprawić swój los, jeśli nauczymy się
kontrolować naturę naszych nawykowych myśli. Dzięki temu
będziemy w stanie przyciągnąć do naszego życia, to, co chcemy
mieć i doświadczać. Podejście takie, jednakże, nie jest
przydatne, gdy mamy do czynienia z relacjami międzyludzkimi, a w
szczególności z dysonansem poznawczym. I żadna obiegowa
świadomość nie jest w stanie nam pomóc, gdy zapomnimy, że
jedynym spoiwem naszej rzeczywistości jest energia, która
nazwaliśmy miłością. Miłość jest akceptująca, tolerancyjna
scalająca i nieustraszona. Miłość to pożegnanie się z
oczekiwaniami, nieobwinianie innych, i przede wszystkim stan, w
którym czujemy się dobrze i w pełni akceptowani. Miłość jest
pomostem między równoległymi światami, jak również istotą
naszego własnego świata.
Dla
większości z nas rodzina jest miejscem, gdzie nasz wszechświat
jest akceptowany, i kochany. Nie ma znaczenia, czy różni się, lub
jest zrozumiały od pozostałych światów. Jest to fenomenalne
przeżycie i prawdopodobnie jedyna cenna lekcja, jaką kiedykolwiek
uzyskamy od życia. Jeśli nauczymy się akceptować i staniemy się
liberalni, wówczas zrozumiemy potęgę miłości. To ona sprawia, że
stajemy się ekspansywni, a w świecie zaczyna panować obfitość
nieskończoność, nieograniczoność, jest nadzieja, wiara i
cierpliwość. Ale co najważniejsze, jeśli nauczymy się traktować
siebie z miłością, wówczas poznamy co znaczy być nieustraszonym,
szczodrym, i w dobrym zdrowiu. Jeśli odrzucimy miłość, zaczniemy
odczuwać niepokój, stres, i w naszym życiu pojawią się
różnorodne dolegliwości i schorzenia. Równoległe wszechświaty
zaczną nam przeszkadzać i drażnić, i żeby dać sobie radę
zrobimy wszystko, żeby ograniczyć nasze przeżycia do pojedynczej
doświadczenia ...
Na
blogach odnowy często czytamy, że należy odżywiać się zdrowo,
unikać toksyn i regularnie ćwiczyć. I chociaż te wskazówki są
ważne i cenne, to jednak najważniejszym elementem w zachowaniu
zdrowia jest miłość. Dzięki niej przestajemy się bać
otaczającej rzeczywistości, a strach, według mnie, szczególnie
ten paraliżujący, czyli stan będący wynikiem chronicznego stresu,
odbiera nam siły i energię życia. Czego nauczyła mnie dzisiejsza
lekcja, czyli postrzeganie rzeczywistości w kontekście równoległych
światów, to że faktycznie naszą misją w tym świecie to rozwijać
i kochać własny świat, nikt tego za nas nie zrobi i zrzucanie
odpowiedzialności na kogoś innego zupełnie nie ma sensu, ponieważ
tylko my mamy wgląd do swego wnętrza i my znamy zasady jego
funkcjonowania. Jak już uświadomimy sobie istotę własnej
rzeczywistości, wówczas zrozumiemy, jak ważna jest również
rzeczywistość ukochanej osoby, czy przygodnie spotkanego człowieka,
czyli jak ważna jest odpowiedzialność za to, żeby i taka
rzeczywistość się rozwijała. Żyjąc w takim świecie jest czymś
niepowtarzalnym, ponieważ otaczamy się nieskończonością, ogromem
doświadczeń i wrażeń, jak również ekspansywnością, czyli
uczuciem, że wszystko jest dozwolone i osiągalne, i wszystko zależy
od nas samych. Zycie jest piękne i niezwykle tajemnicze i każdego
dnia nie mogę się nadziwić, że mam to szczęście jego
doświadczać... Mam nadzieję, że nadchodzący Nowy Rok 2017
przyniesie nam wszystkim uczucie spełnienia i dobrobytu.