Czasami
brak nam inspiracji, czujemy się przygnębieni, jednym słowem mamy
doła. Niestety nie jesteśmy tego w stanie uniknąć, przede
wszystkim teraz, gdy jest pochmurno i zimno. Chcielibyśmy się
zaszyć i na chwilę
zapomnieć o kłopotach, albo problemach zdrowotnych. Problemy
zdrowotne w magiczny sposób są powiązane z naszym nastrojem. I
wówczas nasuwa się pytanie co było pierwsze, kura czy jajko? Czy
to, że czujemy się źle jest wynikiem tego, że coś nam dolega,
czy może na odwrót? Może jest tak, że pozwoliliśmy negatywnym
myślom zaistnieć a one zużyły wszystkie mikroskładniki i
przyczyniły się do problemów zdrowotnych?
Jestem
zdania, że żyjemy w szczególnych czasach. Jest to okres wybudzania
się, kiedy uświadamiamy sobie, że reguły życia przekazane nam
przez ludzi należących do starszego pokolenia już się nie
sprawdzają. Owszem żyjemy podobnie, również jesteśmy zabiegani,
i wielu z nas chce się zrealizować zarówno w pracy jak i w domu.
Jednak czujemy, że droga którą przebyli inni nie sprawdza się już
w obecnych czasach. Coraz częściej czytamy o istocie dbania o
siebie, jak również o swoje najbliższe otoczenie. Czytamy, że są
wampiry energetyczne, które wysysają z nas wszystko co dobre i
pozytywne. Coraz częściej docierają do nas informacje na temat
tego, że należy odrzucać negatywność i w zamian myśleć
pozytywnie.
Zaczęłam
tak żyć już jakiś czas temu i zaczęłam w banalny sposób.
Zaczęłam od odsuwania negatywnych myśli, bo uświadomiłam sobie,
że nie potrafię od razu przestawić się na pozytywne myślenie.
Myślę, że wtedy nie wiedziałam co znaczy myśleć pozytywnie.
Usuwając negatywne myśli robimy miejsce na coś nowego, i to czym
zapełnimy zwolnione miejsce zależy od nas. Jest to wspaniale
doświadczenie. Z czasem przychodzi olśnienie, które burzy
dotychczasowe życie. Olśnieniem tym jest realizacja, że życie
jakie obecnie mamy jest jedyne w swoim rodzaju, wyjątkowe i
niepowtarzalne, że każda chwila jest droga, bo już się nie
powtórzy. Zobaczymy świat po raz pierwszy i zdamy sobie sprawę, że
jedyną słuszną rzeczą
jaką możemy zrobić to przeżyć ten czas z sobą, przede wszystkim
z sobą. Jeśli zrobimy to z miłością, wówczas automatycznie
będziemy dzielić nasze życie z innymi, i mniej oczekiwać, mniej
winić. Zdamy sobie sprawę, że zarówno słoneczne jak i pochmurne
dni są częścią naszego wyjątkowego życia.
Czyli
gdy nadchodzą pochmurne dni warto wtedy zwolnić,
warto przypatrzyć się swojemu otoczeniu i zobaczyć czy nie warto
je rozjaśnić jakimś akcentem, czymś co zrobimy sami, a co wniesie
pozytywne wibracje. Możemy wówczas coś upiec, a zapach ciasta
rozniesie się po mieszkaniu i wprawi wszystkich w cudowny nastrój.
Można zrobić również małe porządki. Lubię
je robić od czasu do czasu, szczególnie takie, kiedy mam segregować
rzeczy w szufladach. Tego rodzaju czynności mają posmak medytacji.
Przeglądasz stare rzeczy, analizujesz i podejmujesz decyzje.
Wycieranie kurzu również ma swój cel, usuwa z naszego otoczenia to
co stare i już niepotrzebne, a segregowanie rzeczy otwiera przed
nami nowe możliwości, dajemy miejsce na rzeczy które jeszcze nie
zaistniały w naszej przestrzeni. Pozwalamy w ten sposób na rozwój,
nie tylko swój własny.
Są
to ważne czynności, bo uczą nas pewności siebie i wiary w życie.
Przeprowadzając rożnego rodzaju doświadczenia z sobą i światem
zewnętrznym, których celem jest szerzenie pozytywności zobaczymy
jak potężną moc mają nasze myśli i my sami. Każdy może
przeprowadzić eksperyment, kiedy świadomie będzie uśmiechał się
do wszystkich i pozostawał pozytywny. Nieraz to robiłam i za każdym
razem byłam zszokowana wibracjami. Ludzie naprawdę na to reagują,
chociaż nie chcą się do tego przyznać! Każdy reaguje na
pozytywność, ponieważ jest to wyrazem siły życiowej i póki
żyjemy zawsze będziemy na to wrażliwi. Tak więc, jeśli
zauważycie, że zbyt długo brak w waszym życiu słońca, radości,
uśmiechu, to zdecydowanie należy jak najszybciej to zmienić. Brak
wiary, i strach, a nie toksyny czy nieuważna dieta, to potężne
demotywatory naszego zdrowia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz