Już
prawie wszyscy wiemy, że ważne w zachowaniu dobrego zdrowia jest
utrzymywanie naszego układu odpornościowego w dobrej kondycji.
Dlatego też większość z nas słyszała już o zbawiennych
skutkach działania witamin. Wiemy, że są one nam potrzebne i
wiemy, że naturalnie możemy je dostarczyć sobie z pożywieniem.
Jednak odpowiednia ilość witamin nie zapewni nam zdrowia, jeśli
zabraknie w naszym organizmie niektórych minerałów, takich jak
wapnia, potasu, sodu i przede wszystkim magnezu. Wiemy o tym wszyscy,
ale czy na pewno? Czy nie jesteśmy przesyceni reklamami dotyczącymi
magnezu? Czy czasami nie myślimy, że zażywanie magnezu w pigułkach
jest niepotrzebne? A właściwie dlaczego ostatnio tyle się trąbi
na temat magnezu? Dzisiaj właśnie chciałam napisać na temat
magnezu. Osobiście uważam, że mówienie o magnezie to nie moda i
chcę wierzyć, że nie przeminie. Dlaczego?
Jony
magnezu są pod względem ilości czwartym składnikiem mineralnym
ustroju. Pozostałe trzy to jony wapnia, potasu i sodu. Sam ten fakt
sugeruje, że jest on nam niezbędny i że nasze ciało funkcjonuje w
oparciu o magnez. Dlatego też występuje we wszystkich tkankach i
płynach ustrojowych i nasze ciało funkcjonuje w większej mierze
właśnie dzięki niemu. Jest on zaangażowany w wiele procesów
fizjologicznych (wchodzi w skład ok 300 rożnych enzymów, a
szacunkowa liczba wszystkich enzymów w naszym ciele wynosi 2700,
zob. tutaj),
w tym wytwarzaniu energii, syntezie kwasów nukleinowych i białek, w
transporcie jonów, czyli komunikacji międzykomórkowej,
sygnalizacji wewnątrzkomórkowej, w migracji komórek (znajduje się
również w płynach ustrojowych), a także posiada funkcje
strukturalne (wchodzi w skład kości, błon komórkowych i
chromosomów). Magnez jest również odpowiedzialny za wsparcie
metabolizmu niektórych witamin, np. witaminy C i witaminy D, w
metabolizmie wielu hormonów, oraz wchłanianiu elementów takich jak
potas i wapń. Każda jego zmiana sprawia, że funkcje życiowe
naszego ciała ulęgają zaburzeniu.
Ilu
z nas odczuwało już skutki niedoboru magnezu jak np. zaburzenia
snu, bóle głowy, utrata równowagi, drgania powiek, skurcze mięśni,
drętwienie kończyn, drgawki, koszmarne sny, osłabienie, puchniecie
dziąseł, próchnica zębów, wypadanie włosów czy łamanie się
paznokci? Jeśli już doświadczyliśmy niektórych objawów skutków
niedoboru magnezu, to miejmy pewność, że nasze ciało funkcjonuje
w oparciu o zapasy. Jeśli nie zareagujemy odpowiednio szybko, skutki
niedoboru magnezu tylko się powiększą i zaczniemy mieć problemy z
oddychaniem, astmą, niewydolnością pracy serca, arytmią,
nadciśnieniem, nadwagą i mogą się rozwinąć u nas takie choroby,
jak choroby serca, reumatyzm, osteoporoza, albo cukrzyca. Niedawno
zostały opublikowane wyniki analizy związku pomiędzy magnezem a
chorobami serca, która pokazała, że niedobór magnezu jet bardziej
powiązany z chorobami serca, niż cholesterol, czy nasycone
tłuszcze, pogląd który podziela wielu doświadczonych lekarzy
(zob. tutaj).
Tego typu publikacje są dla mnie niezwykle inspirujące, ponieważ
pokazują, że wciąż są ludzie na świecie, którzy ryzykują
szukając, co leży u podstaw zdrowego funkcjonowania naszego ciała.
Przykładowo, pani doktor Andrea Rosanoff poświeciła 10 lat swojego
życia na badania metodami analizy, dokumentów obejmujących okres
70 lat, służącej ustaleniu statystycznej zależności, pomiędzy
chorobami serca a czynnikami „środowiskowymi”. Przed ogłoszeniem
rezultatów i przed publikacją książki ta pani jak i inni naukowcy
próbujący udowodnić zależność pomiędzy niedoborami magnezu a
chorobami serca z pewnością byli traktowani jak szarlatani, i
ciesze się, że wytrwali, bo dzięki ich poświeceniu codziennie
otrzymujemy w spadku kolejną cegiełkę do naszej układanki zwanej
„co wpływa na zdrowie”.
Problem
niedoboru magnezu jest bardzo złożony. Częściowo zawdzięczamy to
zubożeniu gleb, a częściowo wodzie. Żywność pochodząca z
intensywnych upraw nawożonych dużą ilością soli potasowych oraz
oczyszczona i wysokoprzetworzona zawiera bardzo małe ilości tego
pierwiastka. Dopiero stosowanie w nawożeniu wapnia magnezowego i
dodawanie magnezu do niektórych produktów spożywczych zmniejszyły
jego niedobory w żywności. Wiele badań wskazuje, że picie twardej
wody uodparnia nas na choroby cywilizacyjne. Na terenach gdzie pije
się twardą wodę zawierającą magnez, wapń, cynk i inne minerały
ilość zgonów na zawał serca jest znacznie mniejsza, niż na
terenach spożycia wody miękkiej. Naturalnie magnez występuje
również w wielu produktach spożywczych takich jak ciemno-listne
warzywa jak szpinak, jarmuż, sałata rzymska, spirulina, jak również
w migdałach, czekoladzie, awokado, pestkach, rybach, kaszach,
roślinach strączkowych i suszonych owocach. Na poziom magnezu
wpływa jego przyswajalność i bioasymilacja, czyli kondycja naszego
układu pokarmowego i moczowego, stopień indywidualnego niedoboru
magnezu (na to ma również wpływ poziom stresu na który cierpimy)
i rodzaj stosowanej diety. Nie zapominajmy, że przyswajalność
magnezu z pożywienia ograniczają m.in. kwas fitynowy, jak również
nasycone kwasy tłuszczowe występujące w tłustych mięsach i
nabiale.
Osobiście uważam, że największym złodziejem magnezu jest stres. Dzieje się tak, ponieważ magnez obrazowo opisuje się jako relaksant, czyli w okresie stresu lub zagrożenia go nie potrzebujemy – w sytuacjach stresowych usuwamy go z ciała, żeby zapewnić skuteczną walkę z zagrożeniem. Jeśli przebywamy w środowisku stresowym i nie mamy okazji do jego usuwania, ubytki magnezu stają się widoczne już wcześnie, jeszcze w czasach dzieciństwa, a znaczne jego niedobory obserwuje się szczególnie u młodzieży w wieku szkolnym. Częściowo za taki stan rzeczy jest odpowiedzialny fakt, że magnez wpływa na produkcje rożnego rodzaju hormonów. Takie typowe objawy jak skurcze, psucie się zębów, niepowodzenia, są ignorowane i traktowane jak coś oczywistego, a nimi przecież nie są. Obecna sytuacja jest wynikiem naszego systemu, tzn systemu poświęconemu chorobie, a nie zdrowiu, jak również naszemu nastawieniu, czyli przekonaniu, że istnieje panaceum na wszystkie nasze dolegliwości, czyli że możemy się zaniedbywać, ponieważ odnajdziemy jeden cudowny lek, który wyleczy nas z zaniedbań. Osobiście tak nie uważam, wg mnie takiego panaceum nie ma, ponieważ nasze ciało to „system naczyń połączonych” i powinniśmy dbać, żeby dostarczać sobie wszystkie rekomendowane witaminy i minerały, najlepiej w sposób naturalny. Dzisiejszy przykład z magnezem ilustruje w jaki sposób ubytki ważnego pierwiastka wpływają na różnorodne funkcje naszego ciała, jak również pokazuje, że dbanie jedynie o układ immunologiczny w postaci zapewniania odpowiedniej ilości witamin nie zawsze przyniesie korzyści, bo ich funkcjonalność również zależy od obecności innych elementów w naszym ciele jak np. magnez.
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz