niedziela, 24 maja 2015

Teorie spiskowe – witamina C

Dzisiaj postanowiłam napisać o witaminie C w kontekście... teorii spiskowych!!! Nasuwają mi się takie skojarzenia, gdy czytam rożne opracowania na temat skuteczności działań witaminy C. Na dzisiejszy blog posłuży mi artykuł, w którym zawarte są pewne informacje jakich chciałam użyć.

Nie będzie to bezpośrednie tłumaczenie. Postanowiłam, że użyję tego artykułu jedynie jako szkieletu...

Zombi powstaje z grobu – Witamina C jako lek na leczenie raka?

Jest to jedna z nielicznych terapii najczęściej używana przez zwolenników medycyny alternatywnej jako przykład skutecznego leczenia chorób. Tego typu informacje pojawiają się okresowo, wydaje się, że pojawiają się co dwa lata. I tak właśnie stało się teraz. Ostatnie tego typu informacje czytałem dokładnie dwa lata temu. Opublikowano właśnie wyniki dwóch badań, które były „sponsorowane” przez zwolenników medycyny alternatywnej i które mają pokazać, że Linus Pauling miał rację i w końcu został oczyszczony z zarzutów.

Ale czy rzeczywiście został oczyszczony z zarzutów? Myślę, że nadarza się idealna okazja, aby przyjrzeć się dowodom i zobaczyć jak to właściwie jest.
Jest już tradycją, że laureaci nagród Nobla pod koniec swojego życia mają tendencje do szerzenia dziwnych poglądów z pogranicza niekonwencjonalnej pseudonauki. Tak było z Linusem Paulingiem, Nikolaasem Tinbergenem lub Louisem Ignarrem. Może tak jest bo się wydaje im, że posiedli absolutną wiedzę, nie tylko w dziedzinie za którą otrzymali nagrodę Nobla.
 
medycyna-alternatywna.wieszjak.polki.pl

Nieważne co jest powodem takiego zjawiska, teoria dużych ilości witaminy C na leczenie chorób nowotworowych istnieje już od ponad kilkudziesięciu lat, a właściwie od 1972 roku, gdy Linus Pauling po raz pierwszy ogłosił swoją teorię. To Pauling po raz pierwszy powiedział, że spożywanie 1 g witaminy C dziennie zabezpiecza nas w 45% od przeziębień. Razem z Dr. Ewanem Cameronem, Linus Pauling opublikował obserwacje, że osoby z nieuleczalnym rakiem pod wpływem przyjmowania witaminy C o dawce 10g dziennie przeżywało o 3-4 razy dłużej, niż pacjenci, którzy jej nie przyjmowali.

Wszystko jest piękne i ładne, ale trzeba dodać, że ich protokół nie był sporządzony profesjonalnie tak jak to się teraz robi, był jednym wielkim bałaganem. Nie podzielono ludzi na grupy w zależności od wieku czy stanu zaawansowania choroby. Pauling stwierdził, że ich grupy reprezentowały losowo wybranych pacjentów do przeprowadzenia badań klinicznych. Testy przeprowadzone dwa lata później wcale nie były lepsze. Wybrano wielu z tych samych pacjentów i użyto trochę innej grupy kontrolnej...Jak to się stało że wyniki tych badań ujrzały druk? Pewnie dlatego, że ukazały się w czasopiśmie, którego członkiem był sam Linus Pauling. Czasopismo to słynne czasopismo naukowe PNAS, a nie czasopismo kliniczne. Autor sugeruje, że tak się stało ponieważ Pauling był członkiem tego stowarzyszenia.

Następstwem tej publikacji były kolejne badania kliniczne z użyciem witaminy C, które opublikowano w czasopiśmie New England Journal of Medicine. Wyniki badań pokazały, że duże dawki witaminy C wcale nie wpływają korzystnie na stan pacjentów. Pauling stwierdził, że rezultaty tych badań są co najmniej kontrowersyjne, ponieważ wszyscy pacjenci którzy uczestniczyli w tych badaniach wcześniej przeszli chemioterapię, która w dużym stopniu nadwyrężyła ich układ odpornościowy.

Wątpliwym jes,t że teoria mega dawek witaminy C w leczeniu rożnego rodzaju schorzeń ujrzałaby światło dzienne, gdyby to ktoś inny niż sam Linus Pauling ją przedstawił. Co gorsze, wyniki swoich badań Pauling nie publikował na łamach czasopism naukowych, ale publikował je w swoich książkach, głosił podczas swoich przemówień/prelekcji i założył swój własny Instytut, żeby dowieść prawdziwości swojej teorii.
 
mysieimyszki.blox.pl

Na potwierdzenie tego, że Pauling był fanatykiem posłuży nam historia z udziałem jego studenta a potem bliskiego współpracownika Dr. Arthura Robinsona. Przeprowadzając doświadczenia na myszach Robinson pokazał, że duże dawki witaminy C nie hamują wzrostu komórek rakowych, a wręcz przeciwnie powiększają ich wzrost, a nawet są przyczyną powstawania nowych komórek rakowych. I co zrobił Pauling? Pauling kazał odejść Robinsonowi z Instytutu, a jego badania nad zwierzętami zostały przerwane. Pauling oficjalnie stwierdził, że badania Robinsona były amatorskie i nieodpowiednie. Robinson podał do sądu Paulinga i jego Instytut i w zamian wypłacono mu sumę wielkości 575 tys dolarów. Pauling wyjaśnił, że ta suma była rekompensatą za utratę pracy i za opaty adwokackie.....
 
Na tym kończę przekład tego artykułu (zob. tutaj). Większość tego typu artykułów jest pisana przez lekarzy medycyny, niestety rzadko przez naukowców (duża różnica).

Dlaczego go użyłam i dlaczego uważam że jest przykładem teorii spiskowych?

Po pierwsze odpowiedzcie mi na pytanie czy po przeczytaniu tego artykułu wiecie dlaczego jest taka rozbieżność w obserwacji, że jedni obserwują pozytywne działanie witaminy C, a inni wręcz przeciwnie? Poza tym, czy możecie powiedzieć z czystym sumieniem, że jest wystarczająco dużo przykładów na to ze witamina C faktycznie działa?

Przypuszczam że na oba pytania odpowiecie NIE.

I o to właśnie chodzi. Przede wszystkim głównym przekazem takiego artykułu będzie informacja, iż Linus Pauling był heretykiem i fanatykiem i że nie należy wierzyć w nic co powiedział na temat witaminy C.

Po drugie, następnym przekazem tego typu artykułu będzie rozbieżność pomiędzy rożnego rodzaju badaniami. Jak to jest, że jedni widzą pozytywne działanie witaminy C, a inni wręcz przeciwnie?
 
commons.wikimedia.org

Zacznijmy od tego, że człowiek posiada mutację w genie GULO, która sprawia że nie jesteśmy w stanie sami produkować witaminy C, gdyż nie posiadamy enzymu przekształcającego glukozę w witaminę C. Wszystkie ssaki robią to, a my nie. Dodatkowo stwierdzono, że tego samego rodzaju mutacja występuje u świnek morskich, nietoperzy żywiącymi się owocami i u goryli. Żeby wyleczyć tego typu mutacje należy spożywać witaminę C i dostarczać ją wraz z pożywieniem. Dzienna rekomendowana dawka wynosi 60-100 mg. Dlaczego ustalono taką dawkę? Wydaje się dziwne, że tylko tyle potrzebujemy, podczas gdy ssaki produkujące witaminę C produkują ja w dużych ilościach, od 3 – 13 g dziennie! W okresie stresu produkcja dochodzi do 100g!!! Piszę o tym, ponieważ istotne w każdych badaniach jest wykorzystanie właściwego modelu. Otóż idealnym modelem do badania wpływu witaminy C na zdrowie jest świnka morska, a nie myszy. Świnka morska tak jak my posiada mutację w genie GULO, a myszy naturalnie produkują witaminę C. Robinson jednak do swoich badań użył myszy a nie świnki morskie. Pewnie stąd bierze się fakt, że jego rezultaty są inne od Paulinga. Ale o tym nikt nie napisze. Napiszą z kolei o tym ze Pauling był fanatykiem. Nie napiszą ze Pauling miał rację mówiąc, że badania Robinsona były amatorskie. Bo były. Nie użył do swoich badań właściwego modelu więc i wyniki jak to określił Pauling były nieodpowiednie.
 
www.guideglobal.com
 

To jest jeden aspekt który sprawia, że w literaturze istnieje chaos, który z kolei pozwala na robieniu nam wody z mózgu, i na ciągłym kwestionowaniu prawdziwości spożywania mega dawek witaminy C. Pomimo, że już wszyscy naukowcy wiedzą, że jedynym właściwym modelem do badania zależności pomiędzy witaminą C a zdrowiem jest świnka morska cały czas prowadzi się badania z wykorzystaniem mysz. Dlaczego? Przecież jest to „bad science”. Ponieważ sama prowadziłam badania i wiem jak rygorystycznie podchodzi się do opracowywania eksperymentów, to dziwne wydaje się, że ktoś funduje przeprowadzanie badań które nic n,owego nie wniosą? Stąd teoria spiskowa. Czyżby komuś zależało żebyśmy nie wiedzieli jak to właściwie jest z witaminą C (firmy farmaceutyczne)? Tego rodzaju zachowanie sprawia, że w literaturze cały czas będą istnieć obok siebie sprzeczne spostrzeżenia, co pomoże tylko w dyskredytowaniu zwolenników alternatywnej medycyny. Za każdym razem, gdy słyszycie glosy, że nie ma wystarczająco dużo dowodów na to że witamina C działa leczniczo, tak jest. I pewnie tak zawsze będzie. Zamiar jest taki, żeby nigdy nie było wystarczająco dużo dowodów. I to mnie smuci. Przypomina mi to okres średniowiecza.

Drugi aspekt tego samego problemu to badania kliniczne. Badania są tak opracowywane, żeby nie zbadać witaminy C samej w sobie. Jak do tej pory w badaniach klinicznych uczestniczą osoby, które przeszły operacje, naświetlania i chemioterapie i do tego dodaje się witaminę C. Z naukowego punktu widzenia tego typu eksperyment jest źle zaprojektowany, bo nie ma w niej grupy kontrolnej zażywającej jedynie witaminę C, bez naświetlania czy chemioterapii. I jeszcze przez bardzo długi czas nie będzie tego typu badań.
 
www.naturopathicbynature.com

Wnioski?

Moim zdaniem medycyna alternatywna jeszcze przez bardzo długi czas będzie walczyć z tradycyjną medycyną, ponieważ badania prowadzi się w ten sposób, żeby definitywnie nie stwierdzić w jaki sposób działają naturalne środki. Są sprzeczne informacje i nic na to nie poradzimy. Dzieje się tak, ponieważ komuś musi na tym zależeć, jak np. firmom farmaceutycznym. Jest wręcz niewyobrażalne, żeby dzisiejsze badania były źle opracowane i dodatkowo, żeby takie badania były opłacane. Jeśli tak się dzieje, to musi kryć się za tym jakiś cel....

Jeśli mamy rozpocząć okres oświecenia i wyjść ze średniowiecza musimy zrobić to na własną rękę. Nikt nam w tym nie pomoże. Musimy czytać i wyciągać wnioski. Wbrew pozorom jest dużo informacji, ale również żyjemy w czasach kiedy informacja staje się mało przystępna, bo jest specjalistyczna.
W przypadku witaminy C najważniejszą dla mnie informacją jest ta, że straciliśmy możliwość jej produkowania i w związku z tym musimy dbać o to, żeby ją regularnie dostarczać. Nie wierzę że możemy zrobić to tylko za pomocą żywności, bo spójrzcie jeszcze raz na moją tabelkę (zob. tutaj) i zobaczycie ile trzeba by było spożywać dzień po dniu owoców i warzyw, żeby dostarczyć wystarczającej ilości witaminy C. A ilość ta jest oparta na ilości 100 mg a nie 1 g.

Czy można wyleczyć raka witaminą C? Nie wiem. I nie wie tego nikt. Możemy jedynie sprawdzić to na własnej skórze. Ale zaletą okresu oświecenia jest branie życia w swoje ręce ze wszystkimi konsekwencjami jakie one za sobą niosą. Przestajemy być dziećmi, którzy wciąż szukają autorytetów i stajemy się dorosłymi, którzy codziennie podejmują decyzje i nie boją się wyzwań.

Jeśli to co opisałam do tej pory nie jest do końca jasne to dodam że:
Przyjmuje witaminę C regularnie (pomimo że moja dieta jest głównie złożona z warzyw), a mój mąż również dostaje extra dawkę czy mu się to podoba czy nie :)

https://www.sciencebasedmedicine.org/high-dose-vitamin-c-and-cancer-has-linus-pauling-been-vindicated/

http://www.quackwatch.com/01QuackeryRelatedTopics/pauling.html

http://www.researchgate.net/publication/44596637_Vitamin_C_prevents_cigarette_smoke_induced_atherosclerosis_in_guinea_pig_model

http://internetwks.com/owen/counter.htm

4 komentarze:

  1. Elu
    Bardzo ciekawy blog. Ile zazywasz vitaminy C dziennie I kiedy ja zazywasz? Rano w czasie posilku?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyjmuje w sumie 1 g witaminy C (wczesniej bralam jej 1.5 g) Biore ja rano razem z multiwitamina I wieczorem. Biore witamine 500mg wiec jak bralam 1.5g to jeszcze zazywalam w srodku dnia. Nie biore dwoch naraz bo zauwazylam ze za bardzo zakwaszam zoladek wiec przestalam. W czasie posilku jest kwestionowane ze wzgledu na kwas fitynowy wiec staram sie jesc je osobno

      Usuń
  2. Właściwie główne działanie przeciwnowotworowe witaminy C i w ogóle poprawiające odporność jest takie, że wzmaga ekspresję kolagenu, przez co naczynia są bardziej szczelne i trudniej się przez nie przedostać patogenom i komórkom nowotworowym. To chyba jedyne w 100% i niepodważalne działanie witaminy C w tym kontekście.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziekuje za komentarz. TO byl moj drugo wpis na temat witaminy C i zamierzalam jeszcze napisac conajmniej jeden. Dziekuje i pozdrawiam :)

      Usuń