czwartek, 24 marca 2016

Jak przeżyć święta

Z okazji zbliżających się Świąt Wielkanocnych życzę wszystkim wszystkiego najlepszego, uśmiechu i pomyślności i jeśli planujecie, że tym razem nie będziecie chorować z przejedzenia polecam skorzystać z zaleceń zamieszczonych poniżej.

Na pierwszym miejscu postawiłam chleb, czyli postarajmy się ograniczyć (albo całkowicie wyłączyć) gluten i węglowodany ze stołu świątecznego. Nie sadzę, że będzie to wielkie wyrzeczenie, bo różnorodność potraw świątecznych gwarantuje nam, że nie wstaniemy głodni od stołu. Jeśli jednak przejedliśmy się, to polecam -

Gorzką herbatę - za każdym razem mi pomaga, oczywiście wypita jakieś 45 minut do godziny po posiłku. Gorąco polecam.

W naszej rodzinie stało się już tradycją, że po śniadaniu świątecznym wybieraliśmy się na spacer. Mam nadzieję, że w tym roku pogoda dopisze i że uda się nam dotrzymać tradycji i wyjść np. do lasu (na Mazurach nie ma z nimi problemu). Warto już teraz zaplanować ciekawą przechadzkę, a po przechadzce każdy będzie miał ochotę na przepyszne ciasto i filiżankę dobrej kawy.

daisydesire.blogspot.com

A na przechadzkę zabrać ze sobą butelkę wody. Szanse są, że w trakcie świąt się odwodnimy przez co możemy mieć problemy z trawieniem. Z moich obserwacji wynika że część problemów z wypróżnieniem wiąże się z odwodnieniem, albo z picia małych ilości płynów.

Ogólnie proponuję, żeby uprościć w tym roku nasze potrawy świąteczne. Jak robimy sałatki to postarajmy się użyć mniej składników. Inna wskazówka, to dodać do prawie wszystkich potraw zioła - one na pewno pomogą naszemu przeciążonemu układowi pokarmowego w trawieniu. I ostatnia ogólna wskazówka, to użyć kurkumy do wszystkich sosów, zarówno tych sałatkowych, jak i obiadowych. Kurkuma ma obojętny smak, więc nie powinna wpłynąć na walory smakowe naszych potraw, a jest super przyprawą pomagającą w trawieni. 

 biurorekordow.pl

Na koniec dnia, na dobranoc proponuję zjeść 1-2 pomarańcze obrane tak, żeby pozostał na nich biały nalot. Jedzone w ten sposób pomarańcze działają przeczyszczająco. Uwierzcie to działa, tak więc jeśli chcemy pozbyć się resztek świątecznych, pomyślmy o pomarańczach podczas naszych zakupów świątecznych.

Jeszcze raz wszystkiego najlepszego z okazji Świąt Wielkanocnych.

poniedziałek, 21 marca 2016

10 zdrowych nawyków

Stworzyłam dzisiaj dla was listę zdrowych nawyków, czyli swojego rodzaju wytyczne jak w naturalny sposób zachować zdrowie. Moja lista oparta jest na dostarczaniu sobie rekomendowanych minerałów i witamin oraz na redukowaniu stresu. Większość nawyków dotyczy zdrowego jedzenia i myślę, że z tym mamy największe problemy. Testem na sprawdzenie, czy poniżej wymienione sposoby działają, jest test w toalecie, jeśli z niej wyjdziemy i nikt nie będzie wiedział, że tam byliśmy tzn., że udało się nam właściwie się odżywiać. W 2016 roku szacuje się, że jedną głównych diet będzie ta oparta o warzywa. Mam nadzieję, że ta tendencja się przyjmie, bo jestem wielką zwolenniczką przemycania jak największej ilości warzyw do posiłków. I to nie dlatego, że jestem wegetarianką, ale głównie dlatego, że z moich przemyśleń i obliczeń wynika, że obojętnie, czy opieramy swoją dietę tylko o warzywa, czy też jesteśmy zwolennikami jedzenia mięsa, to i tak każda osoba powinna włączać 11 kg warzyw i owoców tygodniowo do swojej diety (zob. tutaj). A to wszystko po to, żeby dostarczyć sobie w sposób naturalny wszystkie minerały i witaminy. Osobiście uważam, że to stanowi podstawę zdrowego życia. A jeśli chodzi o inne nawyki, to zobaczcie sami poniżej.

1. Jeść warzywa i owoce 

Pierwszy i podstawowy nawyk bycia zdrowym. Z moich obliczeń wynika, ze każda osoba powinna spożywać 11 kg warzyw i owoców tygodniowo (zobacz tutaj). Często słyszałam od osób które miały problemy z przejściem na dietę wegetariańską to, że obawiają się głodu. Jest w tym coś, jeśli weźmiemy pod uwagę, że większość naszych przyzwyczajeń żywieniowych opiera się na węglowodanach, czyli ryżu, kaszach, makaronach, chlebie i ziemniakach. Jeśli je wyłączymy z diety, to okaże się, że znajdziemy miejsce na ogromne ilości warzyw, które potrzebne są nam w utrzymaniu właściwego poziomu minerałów i witamin.

Parę rad na przemycanie warzyw do codziennej diety:

Brokuły do ziemniaków – w moim domu parzymy brokuły przez 3 minuty, a potem ścinamy szypułki i takie ścięte brokuły dodajemy do ziemniaków utłuczonych na pure. Ziemniaki są super zielone i wyglądają super efektownie, i wg mnie lepiej, niż te podane z koperkiem (przepis zamieściłam tutaj)

Każdego tygodnia wyznaczmy jeden dzień, w którym zjemy samego kalafiora na obiad, Zobaczymy, że w ten sposób będziemy w stanie zjeść go bardzo dużo każdego tygodnia.

Gotujmy zupy – ostatnio wyjeżdżałam więc musiałam opróżnić lodówkę, a została mi 1 cukinia, 1 papryka, 1 marchewka i 1 seler. Postanowiłam ugotować z tego zupę. Wrzuciłam wszystko do garnka i gotowałam przez ok 40 minut, aż wszystkie warzywa były miękkie. Na koniec zmiksowałam je, doprawiłam do smaku, jednak za bardzo czułam paprykę, a tego nie chciałam. Postanowiłam że dodam maślanki i wyszła mi z tego rewelacja. Tak więc na obiad mieliśmy zupę, którą podałam z tortellini serowym i oliwkami. Dlatego też polecam robienie zup bez przepisów, najważniejsze w nich jest ich doprawienie do indywidualnego smaku.

Sałatki do każdego posiłku – największym osiągnięciem naszych czasów to sałatki, które w postaci lunchowej jemy razem z ulubionym mięsem jak np. kurczakiem.

Soki warzywne – ja robię soki z marchewki, pietruszki i selera, oraz z buraka i ogórka (do każdego dodaje imbir i czasami czosnek) – w ten sposób jestem w stanie spożyć 1 kg marchwi, 1 kg buraków i 1 kg selera plus pietruszki tygodniowo. Zielonych soków nie robię, bo zielone warzywa używam do sałatek.



2. Usuwać pestycydy z warzyw i owoców

Jeśli opieramy swoją dietę o warzywa i owoce, to powinniśmy zadbać o usuwanie pestycydów. Niestety jest ich mnóstwo na warzywach i owocach. Sposób na ich usuwanie to mycie w wodzie z sodą oczyszczoną (pisałam o tym tutaj). Czyli na 1 litr wody potrzebujemy 1 łyżkę sody oczyszczonej. Osobiście nie zostawiam warzyw w takiej płukance, ale staram się dobrze je wyszczotkować. Po każdym myciu woda staje się lekko oleista i mętna. Chciałabym jedynie uczulić was na to, że tego rodzaju praktyka jest czasochłonna. Na szczęście robię to tylko raz w tygodniu i zajmuje mi to godzinę - nauczyłam się, że warzywa, które obieram, nie myję w ten sposób. Po wymyciu płuczę wszystko pod bieżącą wodą, a po wysuszeniu warzywa przechowuję w lodówce, a owoce w temperaturze pokojowej.


3. Fermentować produkty zawierające kwas fitynowy

Wszystkie produkty zawierające kwas fitynowy są super zdrowe, czyli wszystkie kasze, zboża, ryż i rośliny strączkowe. Niestety te wszystkie produkty są dla nas bezużyteczne, jeśli nie będziemy ich fermentować. Fermentowanie tych produktów ma na celu unieaktywnienie kwasu fitynowego, dzięki czemu nie będzie on wchodził w reakcje ze wszystkimi minerałami znajdującymi się w tych produktach spożywczych, jak również w produktach im towarzyszących. O kwasie fitynowym pisałam tutaj, a jeśli wcześniej nie słyszeliście o kwasie fitynowym serdecznie zachęcam do zapoznania się z moim postem (tutaj).


4. Jeść owoce rano i wieczorem

Wszyscy wiemy, że jedzenie owoców jest zdrowe. Osobiście uważam, że zdrowe jest jedzenie owoców, a picie soków owocowych nie jest dla nas zdrowe (zobacz tutaj). Pomimo, że jedzenie owoców jest zdrowe, to jednak powinniśmy pamiętać, że nie możemy ich jeść o każdej porze, a ma to związek z fermentacją. Każdy owoc jest źródłem fermentacji wewnątrzjelitowej. Tak więc jedynym okresem kiedy można jeść owoce to, albo rano na pusty żołądek, albo wieczorem tuz przed pójściem spać. Owoce jedzone rano na pusty żołądek nigdy nie doprowadzą do magazynowania cukru w nich zawartego, cały cukier zostanie wykorzystany na cele energetyczne. Jedzenie owoców wieczorem przed pójściem spać ma podobne działanie. Tylko pamiętajmy, żeby wybrać godzinę tak, żeby po zjedzeniu owoców nie mieć ochoty na dodatkowy posiłek.


5. Nie pić w trakcie jedzenia (zimne napoje)

Każdej osobie, która cierpi na wzdęcia czy zgagę, zawsze proponuję odstawić picie napojów w trakcie jedzenia. Z moich obserwacji wynika, że najgorsze są zimne napoje, Możemy pić małe ilości ciepłych napojów, a to pewnie wynika z tego, że ciepły napój pomaga w mieszaniu się pokarmu w żołądku, a zimny napój tej właściwości nie posiada. Poza tym picie napojów w trakcie posiłku sprawia, że rozrzedzamy soki żołądkowe, przez co sprawiamy, że staja się one mniej skuteczne. Nie musimy zakwaszać sobie żołądka, jedyna metoda na pozbycie się problemów żołądkowych to wprowadzić ten nawyk do swojego żywienia.

6. Unikać słodyczy i cukru

Wszystkie słodycze i desery są trucizną, tak więc jeśli chcemy być zdrowi powinniśmy powoli eliminować je z naszych posiłków. Jedyne dopuszczalne źródło cukru to gorzka czekolada. Jestem zwolenniczką zdrowego odżywiania od wielu lat i przechodziłam wiele etapów. Również starałam się piec „zdrowe” ciasta i desery, ale doszłam do wniosku, że nigdy nie uda mi się siebie oszukać. Wszystkie tzw zdrowe ciasta nie są zdrowe, a najgorsze są te zawierające owoce, z wyżej wymienionego powodu, czyli że owoce są źródłem fermentacji wewnątrzjelitowej. Dodatkowo zauważyłam, że jeśli zaczniemy dostarczać sobie w sposób naturalny minerały i witaminy przestaniemy mieć ochotę na słodycze. Kiedyś lubiłam piec i wymyślać rożnego rodzaju ciasta, a teraz została mi czekolada i całkowicie mi ona wystarcza. Owszem to nie oznacza, że nie piekę ciast od czasu do czasu, ale nigdy nie oszukuje się mówiąc, że są one zdrowe. Osobiście lubię sernik, najlepiej w wersji wiedeńskiej, bez spodu, ponieważ jest on „najzdrowszy”. Czasami robię go na bazie jogurtu.

7. Unikać przetworzonej żywności

Jak już zaczniemy opierać swoją dietę o warzywa i owoce, to zauważymy, że mniej będziemy zależni od przetworzonej żywności. Częściej będziemy gotować w domu, tworzyć zapasy, zarówno tygodniowe jak i te długoterminowe. Gorąco polecam.



8. Pić wodę

Ostatnio, przypadkiem zauważyłam, że ludzie starsi piją mało płynów. Nawet któregoś razu uświadomiłam swojemu tacie, że tak robi, a on dopiero wtedy zdał sobie sprawę, że tak jest. Nie wiem dlaczego ludzie starsi zatracają instynkt picia, ale faktem jest fakt, że zdrowym nawykiem jest picie wody i napojów.

9. Ćwiczenia fizyczne


W odstresowaniu pomagają ćwiczenia fizyczne. Każdy z nas powinien wybrać takie ćwiczenia, które najbardziej mu pasują. Może to być pływanie, jeżdżenie na rowerze, gimnastyka, joga, a jeśli nie mamy czasu, to zwykłe spacery – chociażby do pracy. Cokolwiek wymyślimy postarajmy się, żeby codziennie poświęcać na ćwiczenia fizyczne co najmniej pół godziny.

 
10. Sen

I na koncu sen, ale nie dlatego, że jest najmniej ważny. Za każdym razem, gdy mamy problemy ze zdrowiem jakość naszego snu się pogarsza. Zauważyliście? Jeśli nie, to zwróćcie na to uwagę, szczególnie jeśli problemy są związane ze stresem pochodzenia fizjologicznego albo psychicznego. Sen jest ważny, bo w trakcie snu uwalnia się melatonina, która ze względu na swoje właściwości jest w stanie „naprawić” nasze ciało w przeciągu jednej nocy (pisałam o tym tutaj).



Powodzenia! Ktoś mądry powiedział, że jeśli chcesz być zdrowy, to pracuj nad swoimi słabościami.

poniedziałek, 14 marca 2016

Wieniec Wielkanocny

Witajcie. Dzisiaj chciałabym się z wami podzielić fajnym przepisem. Nazwałam go wieńcem wielkanocnym z okazji zbliżających się świąt. Wygląda efektownie (ale niestety nie na moim zdjęciu, wciąż pracuję nad jakością moich zdjęć, i mam nadzieję, że kiedyś w końcu uda mi się robić takie zdjęcia z których będę zadowolona) i właśnie dlatego zamieszczam dzisiaj ten przepis. Każdy z nas chciałby posiadać w swoim repertuarze parę efektownych przepisów, którymi może popisać się przed rodziną, albo znajomymi. Mam nadzieję, że dzisiejszy przepis zainspiruje was do zmodyfikowania go i wymyślenia własnej niepowtarzalnej wersji. Osobiście uważam, że gotowanie to sztuka korzystania z inspiracji i przerabiania ich na własny niepowtarzalny sposób, a nie jedynie zbieranie przepisów.



Wieniec można zrobić w zależności od gustu. Mona użyć rożnego rodzaju nadzienie, jak również można go zrobić na bazie rożnego rodzaju ciast. Najszybciej robi się go z ciasta francuskiego i właśnie taki przepis dzisiaj chcę wam zaproponować. Ale można również go zrobić z ciasta pół-kruchego i myślę, że również można zrobić pizzę w takiej postaci. Mój wieniec to wersja śródziemnomorska. Wykorzystałam do jego zrobienia smażonej cebuli, suszonych pomidorów, marynowanej fety i świeżych pomidorów. Z okazji świąt Wielkanocnych dodałam zielony groszek i jajka. Bardzo proste, zgadzacie się? U nas wieniec zagościł na obiad i zjedliśmy go z sałatką cezara. Ale oczywiście można podać go z wieloma innymi sałatkami – najlepiej smakuje z „ulubioną sałatką”. 

 

Składniki:

3 płaty ciasta francuskiego
1 duża cebula
6 suszonych pomidorów
1 słoik marynowanej fety (przepis tutaj)
garść zielonego groszku
2 ugotowane jajka
garść pestek słonecznika
garść ziaren sezamu



Ciasto francuskie posypujemy mąką i rozwałkowujemy na kwadrat. Ścinamy rogi, tak żeby płat przypominał kolo. Następnie robimy osiem nacięć w cieście idących od środka do brzegów, tak jak na zdjęciu. Przenosimy teraz ciasto na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Na brzeg ciasta układamy farsz. W moim przypadku była to podsmażona cebula, suszone pomidory, marynowana feta i groszek zielony. Nacięte brzegi ciasta nakładamy teraz na obręcz ciasta przyklejając je, tak jak na zdjęciu. Brzegi ciasta posmarowałam oliwą z marynowanej fety, ale z powodzeniem można to zrobić roztopionym masłem. I posypujemy całość słonecznikiem i sezamem. Powtarzamy tę sam czynność z pozostałymi płatami ciasta, pamiętając, że po rozwałkowaniu przenosimy ciasto na blachę. Pieczemy w nagrzanym piekarniku przez 15-20 minut (temperatura 200 stopni). Wyłożenie upieczonego ciasta może nastręczyć problemów. Ja odcięłam papier i przeniosłam wieniec z papierem na talerz. Życzę wszystkim smacznego i wspaniałych eksperymentów w kuchni! 
Do zobaczenia następnym razem.



niedziela, 6 marca 2016

Magnez - to nie tylko moda

Już prawie wszyscy wiemy, że ważne w zachowaniu dobrego zdrowia jest utrzymywanie naszego układu odpornościowego w dobrej kondycji. Dlatego też większość z nas słyszała już o zbawiennych skutkach działania witamin. Wiemy, że są one nam potrzebne i wiemy, że naturalnie możemy je dostarczyć sobie z pożywieniem. Jednak odpowiednia ilość witamin nie zapewni nam zdrowia, jeśli zabraknie w naszym organizmie niektórych minerałów, takich jak wapnia, potasu, sodu i przede wszystkim magnezu. Wiemy o tym wszyscy, ale czy na pewno? Czy nie jesteśmy przesyceni reklamami dotyczącymi magnezu? Czy czasami nie myślimy, że zażywanie magnezu w pigułkach jest niepotrzebne? A właściwie dlaczego ostatnio tyle się trąbi na temat magnezu? Dzisiaj właśnie chciałam napisać na temat magnezu. Osobiście uważam, że mówienie o magnezie to nie moda i chcę wierzyć, że nie przeminie. Dlaczego?

Jony magnezu są pod względem ilości czwartym składnikiem mineralnym ustroju. Pozostałe trzy to jony wapnia, potasu i sodu. Sam ten fakt sugeruje, że jest on nam niezbędny i że nasze ciało funkcjonuje w oparciu o magnez. Dlatego też występuje we wszystkich tkankach i płynach ustrojowych i nasze ciało funkcjonuje w większej mierze właśnie dzięki niemu. Jest on zaangażowany w wiele procesów fizjologicznych (wchodzi w skład ok 300 rożnych enzymów, a szacunkowa liczba wszystkich enzymów w naszym ciele wynosi 2700, zob. tutaj), w tym wytwarzaniu energii, syntezie kwasów nukleinowych i białek, w transporcie jonów, czyli komunikacji międzykomórkowej, sygnalizacji wewnątrzkomórkowej, w migracji komórek (znajduje się również w płynach ustrojowych), a także posiada funkcje strukturalne (wchodzi w skład kości, błon komórkowych i chromosomów). Magnez jest również odpowiedzialny za wsparcie metabolizmu niektórych witamin, np. witaminy C i witaminy D, w metabolizmie wielu hormonów, oraz wchłanianiu elementów takich jak potas i wapń. Każda jego zmiana sprawia, że funkcje życiowe naszego ciała ulęgają zaburzeniu.
 

Ilu z nas odczuwało już skutki niedoboru magnezu jak np. zaburzenia snu, bóle głowy, utrata równowagi, drgania powiek, skurcze mięśni, drętwienie kończyn, drgawki, koszmarne sny, osłabienie, puchniecie dziąseł, próchnica zębów, wypadanie włosów czy łamanie się paznokci? Jeśli już doświadczyliśmy niektórych objawów skutków niedoboru magnezu, to miejmy pewność, że nasze ciało funkcjonuje w oparciu o zapasy. Jeśli nie zareagujemy odpowiednio szybko, skutki niedoboru magnezu tylko się powiększą i zaczniemy mieć problemy z oddychaniem, astmą, niewydolnością pracy serca, arytmią, nadciśnieniem, nadwagą i mogą się rozwinąć u nas takie choroby, jak choroby serca, reumatyzm, osteoporoza, albo cukrzyca. Niedawno zostały opublikowane wyniki analizy związku pomiędzy magnezem a chorobami serca, która pokazała, że niedobór magnezu jet bardziej powiązany z chorobami serca, niż cholesterol, czy nasycone tłuszcze, pogląd który podziela wielu doświadczonych lekarzy (zob. tutaj). Tego typu publikacje są dla mnie niezwykle inspirujące, ponieważ pokazują, że wciąż są ludzie na świecie, którzy ryzykują szukając, co leży u podstaw zdrowego funkcjonowania naszego ciała. Przykładowo, pani doktor Andrea Rosanoff poświeciła 10 lat swojego życia na badania metodami analizy, dokumentów obejmujących okres 70 lat, służącej ustaleniu statystycznej zależności, pomiędzy chorobami serca a czynnikami „środowiskowymi”. Przed ogłoszeniem rezultatów i przed publikacją książki ta pani jak i inni naukowcy próbujący udowodnić zależność pomiędzy niedoborami magnezu a chorobami serca z pewnością byli traktowani jak szarlatani, i ciesze się, że wytrwali, bo dzięki ich poświeceniu codziennie otrzymujemy w spadku kolejną cegiełkę do naszej układanki zwanej „co wpływa na zdrowie”.
 

Problem niedoboru magnezu jest bardzo złożony. Częściowo zawdzięczamy to zubożeniu gleb, a częściowo wodzie. Żywność pochodząca z intensywnych upraw nawożonych dużą ilością soli potasowych oraz oczyszczona i wysokoprzetworzona zawiera bardzo małe ilości tego pierwiastka. Dopiero stosowanie w nawożeniu wapnia magnezowego i dodawanie magnezu do niektórych produktów spożywczych zmniejszyły jego niedobory w żywności. Wiele badań wskazuje, że picie twardej wody uodparnia nas na choroby cywilizacyjne. Na terenach gdzie pije się twardą wodę zawierającą magnez, wapń, cynk i inne minerały ilość zgonów na zawał serca jest znacznie mniejsza, niż na terenach spożycia wody miękkiej. Naturalnie magnez występuje również w wielu produktach spożywczych takich jak ciemno-listne warzywa jak szpinak, jarmuż, sałata rzymska, spirulina, jak również w migdałach, czekoladzie, awokado, pestkach, rybach, kaszach, roślinach strączkowych i suszonych owocach. Na poziom magnezu wpływa jego przyswajalność i bioasymilacja, czyli kondycja naszego układu pokarmowego i moczowego, stopień indywidualnego niedoboru magnezu (na to ma również wpływ poziom stresu na który cierpimy) i rodzaj stosowanej diety. Nie zapominajmy, że przyswajalność magnezu z pożywienia ograniczają m.in. kwas fitynowy, jak również nasycone kwasy tłuszczowe występujące w tłustych mięsach i nabiale.
 


Osobiście uważam, że największym złodziejem magnezu jest stres. Dzieje się tak, ponieważ magnez obrazowo opisuje się jako relaksant, czyli w okresie stresu lub zagrożenia go nie potrzebujemy – w sytuacjach stresowych usuwamy go z ciała, żeby zapewnić skuteczną walkę z zagrożeniem. Jeśli przebywamy w środowisku stresowym i nie mamy okazji do jego usuwania, ubytki magnezu stają się widoczne już wcześnie, jeszcze w czasach dzieciństwa, a znaczne jego niedobory obserwuje się szczególnie u młodzieży w wieku szkolnym. Częściowo za taki stan rzeczy jest odpowiedzialny fakt, że magnez wpływa na produkcje rożnego rodzaju hormonów. Takie typowe objawy jak skurcze, psucie się zębów, niepowodzenia, są ignorowane i traktowane jak coś oczywistego, a nimi przecież nie są. Obecna sytuacja jest wynikiem naszego systemu, tzn systemu poświęconemu chorobie, a nie zdrowiu, jak również naszemu nastawieniu, czyli przekonaniu, że istnieje panaceum na wszystkie nasze dolegliwości, czyli że możemy się zaniedbywać, ponieważ odnajdziemy jeden cudowny lek, który wyleczy nas z zaniedbań. Osobiście tak nie uważam, wg mnie takiego panaceum nie ma, ponieważ nasze ciało to „system naczyń połączonych” i powinniśmy dbać, żeby dostarczać sobie wszystkie rekomendowane witaminy i minerały, najlepiej w sposób naturalny. Dzisiejszy przykład z magnezem ilustruje w jaki sposób ubytki ważnego pierwiastka wpływają na różnorodne funkcje naszego ciała, jak również pokazuje, że dbanie jedynie o układ immunologiczny w postaci zapewniania odpowiedniej ilości witamin nie zawsze przyniesie korzyści, bo ich funkcjonalność również zależy od obecności innych elementów w naszym ciele jak np. magnez.
Pozdrawiam