wtorek, 6 grudnia 2016

Najlepsi umierają młodo




Stres ma ogromny wpływ na nasze zdrowie. Gdy nasze życie zawodowe, lub osobiste, jest wypełnione dużą ilością bodźców i staje się stresujące, i gdy jest nam trudno odmówić, ponieważ takie są etykiety, albo zwyczajnie nasz system moralny wymaga od nas stawiania potrzeb emocjonalnych innych kosztem własnych, to nasz organizm nieuchronnie upomni się i powie nam, że nie jest w stanie tolerować takiej ilości stresu bez skutków ubocznych jakimi są różnorodne choroby.


Być zdrowym to coś więcej, niż odczuwać nieobecność choroby. Chociaż holistyczne podejście do zdrowia ma sens, ponieważ z naukowego punktu widzenia oddzielanie umysłu od ciała jest błędnym poglądem, to społeczny aspekt naszego życia i jego wpływ na nasze zdrowie wciąż jest ignorowany przez wielu specjalistów. Wielu naukowców zgadza się, na przykład, że ludzki mózg jest organem społecznym, ukształtowanym neurofizjologicznie i neurochemicznie na skutek działań społecznych, podjętych we wczesnym etapie naszego rozwoju, jak również wzorców społecznych ustalonych w późniejszym życiu. W jednym z artykułów naukowych stwierdzono:
"Oddziaływanie zarówno genów jak i społecznych doświadczeń dosłownie kształtuje połączenia w rozwijającym się mózgu i zależy od wzajemnych reakcji i związków rodzinnych, zwłaszcza w początkowym okresie dzieciństwa."
Tak wiec, jesteśmy psychofizjologicznymi istotami, których stan zdrowia, lub choroby, odzwierciedlają relacje ze światem, w którym żyjemy, tak samo jak relacje społeczne decydują o tym, czy jesteśmy zdrowi, czy chorzy. I choć nauka pokazuje, że jednostkowe doświadczenia emocjonalne głęboko wpływają na zdrowie, to medycyna wciąż, albo ignoruje rolę emocji w fizjologicznym funkcjonowaniu organizmu ludzkiego, albo zwyczajnie nie nadąża za osiągnięciami naukowymi.
Jednak coraz więcej lekarzy obserwuje w swoich praktykach lekarskich istnienie relacji i zależności pomiędzy wpływem emocji na rozwój choroby. Okazuje się, że ich pacjenci z przewlekłymi chorobami, to pacjenci, którzy charakteryzują się również określonymi wzorcami emocjonalnymi. Wśród nich znajdziemy represje tzw. negatywnych emocji, "zdrowych" wybuchów gniewu, wszechogarniającego poczucia obowiązku i odpowiedzialności. Dodatkowo, wielu z nas zaobserwowało, że wiele osób, które określamy mianem dobrymi, i które stawiają potrzeby emocjonalne innych kosztem własnych. są również na liście osób specjalnego ryzyka rozwoju przewlekłej choroby.
Mówi się, że dobrzy ludzie umierają młodo i zawsze, gdy tak się zdarza, dziwimy się i zadajemy pytanie dlaczego.
Przyczyny emocjonalnego stresu mogą być różne. U niektórych jest on wynikiem wartości i powinności moralnych, a u innych wynika z konsumpcyjnego trybu życia, który jest jedynym znanym i uznanym modelem życia wielu ludzi, ponieważ nasza wartość zależy od naszych osiągnięć i od tego, co produkujemy, i konsumujemy. Sądzimy, że nieustannie musimy udowodniać i uzasadniać naszą wartość i istnienie. Tak więc nasze uporczywe lekceważenie i represja własnych emocji nie jest celowa, lub świadoma, jest zwyczajnie produktem ubocznym naszego konsumpcyjnego stylu życia lub wytycznych moralnych.
Za każdym razem wpadamy w pułapkę, gdy zapominamy, że stanowimy całość i za każdym razem, kiedy tłumimy emocje, albo gdy jesteśmy na ich łasce w chwilach złości, siejemy spustoszenie w naszym układzie nerwowym, hormonalnym, odpornościowym, jelitach, sercu i w innych narządach. Jest tak, ponieważ wszystko jest ze sobą połączone i jedno wypływa z drugiego. W rezultacie, w najlepszym razie, odczuwamy chwilowy stres, a to jest, gdy uczymy się szybko go usuwać relaksem, albo rozwijają się przewlekle choroby, gdy niekontrolowany stres, zwraca się przeciwko nam.
Chociaż wciąż pokutuje przekonanie, że rozwój chorób nie jest wynikiem stresu i napięcia emocjonalnego, to współczesna epidemia uzależnień, do których ostatnio dołączyła otyłość, wyraźnie pokazuje, że nasze ciało instynktownie szuka sposobów ucieczki od stresu i emocjonalnego bólu, szukając ukojenia w narkotykach, alkoholu, tytoniu, hazardzie, i ostatnio w jedzeniu.



Można się więc pokusić i powiedzieć, że problem nałogu to nic innego, jak epidemia stresu i emocjonalnego bólu, czyli że jest on powszechny i wszechobecny w naszym życiu. Sabotujemy własne życie, ponieważ czujemy, że jest niemożliwie funkcjonowanie w stresie, a lekarze nie są w stanie nam pomóc. Lekarze nie są przygotowani by postrzegając nas całościowo, a emocje są albo ignorowane, albo wyśmiewane. I co mamy robić, kiedy lekarze, którzy mają być strażnikami naszego zdrowia, są ślepi na przyczyny odpowiedzialne za stan zdrowia i chorób, a ich ideologia leczenia jest głównie oparta na środkach farmaceutycznych? Kiedy ich szkolenie medyczne nie umożliwia im leczenie chorób holi stycznie gdzie ciało, umysł, emocje i fizjologia to jedno? Kiedy czynniki społeczne są mniejszymi determinantami zdrowia, niż predyspozycje genetyczne?
Czytamy, że uzdrowienie wypływa z wnętrza i całość jest czymś więcej, niż odczuwanie braku choroby. Nauka stopniowo odchodzi od redukcjonistycznego sposobu rozwiązywania problemów i zaczyna badać procesy biologiczne z różnych punktów widzenia jednocześnie, ponieważ różne części organizmu faktycznie pracują wspólnie w celu osiągnięcia określonego celu. Medycyna zawsze podąża za nauką, więc miejmy nadzieję, że wkrótce praktyki medyczne również się zmienią i staną się popularne terapie spersonalizowane.
Już wiemy, że odżywianie i zdrowe środowisko naturalne są ważne dla naszego zdrowia. Nasze dotychczasowe działania również pokazały nam, że otoczenie wolne od toksyn i zanieczyszczeń ma kluczowe znaczenie dla środowiska, jak również są bardzo ważne dla nas. Nowe obserwacje i badania nad stresem i bólem emocjonalnym pokazują, że zdrowie jest ścisłe powiązane z jakością życia społecznego, z określonymi wzorcami społecznymi, więzią i wzajemnym wsparciem. Mamy coraz więcej dowodów, że tworzymy zintegrowaną całość, a jedność z poziomu fizjologicznego, emocjonalnego i społecznych interakcji są w stanie przynieść nam radość w życiu, poczucie spełnienia i przede wszystkim zdrowia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz